Raz jeden tylko chodziłam w Polsce do regularnej szkoły, ale nie trwało to długo. Było to wtedy, gdy mieszkałyśmy w Sosnowcu – wspomina swoje dzieciństwo Loda Halama - kiedy jeszcze nie pracowałyśmy (…) byłam pierwszą uczennicą w klasie – tak przynajmniej twierdził dyrektor, kiedy ojciec zabierał mnie ze szkoły – bo „numer” ponoć nie miał beze mnie tego powodzenia. Byłam niezbędna w naszym zespole… Wpadłam w rozpacz, bo wciągnęłam się już w naukę.
Loda Halama kontynuowała naukę w trasie, między spektaklami i próbami oraz u najmowanych, prywatnych korepetytorów. Języków obcych uczyła się w podróżach. Jako dziecko pobierała także lekcje tańca, a doświadczenia artystyczne zbierała w rodzinnym zespole Halamek, ucząc się od rodziców podobnie jak Mieczysław Wajnberg.
26 września 1931 r. Szmul Wajnberg złożył podanie do Warszawskiego Konserwatorium Muzycznego, prosząc by przyjęto jego syna do szkoły muzycznej. Do dokumentu dołączył odpis aktu urodzenia z datą 1 stycznia 1919 r., dodając chłopcu niemal cały rok w stosunku do daty urodzin zachowanych w tradycji rodzinnej. Dlaczego tak się stało? Prawdopodobnie chodziło o to, przy przyspieszyć przyjęcie młodego pianisty do szkoły średniej prowadzonej przez Warszawskie Konserwatorium Muzyczne, gdzie naukę można było rozpocząć dopiero w wieku 12 lat. Urodziny Mieczysława przypadały pod koniec roku, więc z punktu widzenia szkolnej biurokracji byłby zbyt młody.
W Konserwatorium uczęszczał do klasy fortepianu Józefa Turczyńskiego, grając utwory Chopina, Liszta, Bacha i Czajkowskiego. Koledzy i krytycy muzyczni doceniali jego interpretacje muzyki współczesnej, m.in. Andrzeja Panufnika i Zbigniewa Turskiego. Profesor Turczyński uważał go za jednego ze swoich dwóch najlepszych studentów. Talent Mieczysława Wajnberga dostrzegł także Józef Hoffman, uważany za jednego z największych pianistów początku XX wieku.
W maju tego roku Józef Hoffman miał okazję usłyszeć go w Koncercie włoskim Johanna Sebastiana Bacha oraz Fantazji „Isłamey” Milija Bałakiriewa. Był pod tak ogromnym wrażeniem gry młodego pianisty, że zaproponował mu kontynuowanie nauki w kierowanym przez siebie Curtis Institute w Filadelfii. Obiecał także pomóc w staraniach o wizę w USA. Mieczysław Wajnberg rozważał także podjęcie studiów pianistycznych u Ignacego Jana Paderewskiego.
Biografowie Wajnberga odszukali informację o recitalu z lata 1939 r., podczas którego wykonywał on III koncert fortepianowy Siergieja Rachmaninowa - miał to być jego koncert dyplomowy. Jednakże nie udało się odszukać Mieczysława Wajnberga na listach absolwentów warszawskiej uczelni z czerwca 1939 r. Być może nie odebrał, lub nie mógł odebrać swojego dyplomu, ponieważ wydawano je jedynie po okazaniu świadectwa dojrzałości. Nie wiadomo, czy Mieczysław w ogóle przystąpił do tego matury.
W rodzinach artystów rozrywkowych częstą praktyką było nieposyłanie dzieci do regularnych szkół. Uczyły się między próbami i spektaklami, często najmowano dla nich korepetytorów, o czym wspominała m.in Loda Halama. Na chodzenie do szkoły nie było po prostu czasu, a często też pieniędzy. W przypadku edukacji Mieczysława Wajnberga znane jest jedynie nazwisko jego pierwszej nauczycielki fortepianu – pani Matulewicz. Prawdopodobnie Mieczysław Wajnberg nie przystąpił do egzaminów maturalnych ze względu na wyjazdowe występy w zespole Lody Halamy.